Obecne programy studiów nie nadążają za tempem, w jakim rozwijają się nowe technologie. To naturalna konsekwencja sposobu ich tworzenia – planowanie odbywa się z dużym wyprzedzeniem, co sprawia, że treści programowe siłą rzeczy dezaktualizują się jeszcze przed rozpoczęciem cyklu kształcenia. Właśnie dlatego musimy sensownie dobierać nazwy przedmiotów i formułować sylabusy w sposób umożliwiający ich dynamiczne dostosowywanie. Aktualność programu powinna być oceniana nie na dzień jego zatwierdzenia, ale na moment, w którym studenci faktycznie rozpoczynają naukę.
Sztuczna inteligencja nie jest przyszłością, ona już tu jest i towarzyszy nam w codziennym życiu. Ignorowanie jej roli w edukacji to błąd. Programy studiów muszą uwzględniać AI jako narzędzie, z którego zarówno wykładowcy, jak i studenci będą korzystać. Warto zadać sobie pytanie, jaki sens ma sytuacja, w której dydaktyk wspomaga się AI, tworząc zadanie, a student używa AI do jego rozwiązania. Czy to nas czegoś uczy? Absolutnie nie! Naszym zadaniem nie jest zakazywanie korzystania z nowych technologii, ale nauczenie studentów, jak robić to mądrze. Musimy pokazywać, w jaki sposób AI może wspierać rozwój kompetencji, a nie być jedynie „ściągą”. Kluczowe jest kształtowanie umiejętności krytycznego myślenia, etycznego podejścia do technologii i praktycznego zastosowania AI w różnych dziedzinach. To jedyna droga, by uczelnie rzeczywiście przygotowywały studentów na przyszłość. Przyszłość, która dzieje się tu i teraz. Jako wykładowcy nie możemy się bać nowych technologii, wręcz przeciwnie – musimy z nimi kooperować, by nadal mieć studentom coś atrakcyjnego do zaoferowania.







